Balsam do brody Mr. Bear Family Wilderness – prezentacja, opakowanie
Prezentacja
Jak już pewnie nie raz wspominałem – bardzo lubię leśne zapachy i tego od produktu oczekiwałem. Recenzowałem także olejek do brody Mr. Bear Family Wilderness i balsam zakupiłem dla wzmocnienia woni i przy okazji ogarnięcia brody bez konieczności mieszania różnych kompozycji. Jak wspominałem przy olejku – zapach jest mało intensywny więc, aby dłużej się nim cieszyć, dobrze zrobić takie połączenie, szczególnie, że zestaw czasami można kupić w cenie rynkowej dobrej jakości olejków.
Opakowanie
Balsam od wąsatego misia ze Szwecji z linii zapachowej Wilderness, tak jak pozostałe balsamy tej marki, zamknięty jest w aluminiowym słoiku 60ml. Na Etykiecie standardowo uśmiechnięta maskotka Mr. Bear Family i nazwa linii zapachowej z odpowiadającym jej kolorem. Spód słoika to czytelna etykieta ze składem, pojemnością i kilkoma dodatkowymi informacjami.
Skład balsamu Wilderness Mr Bear Family
W składzie znajdziemy jedynie naturalne składniki a są to według etykiety: Butyrospermum Parkii Butter, Cera Alba, Lanolin, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Rosa Canina Fruit Oil, Parfum (Citrus Lemon Peel Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Lavandula Angustifolia Flower Oil, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Aniba Rosaeodora Wood Oil, Santalum Album Oil), Limonene, Linalool, Citral, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Benzyl Benzoate.
Najważniejsze składniki:
- Olej jojoba – nadaje zdrowego wyglądu brodzie, lekko nabłyszcza, także wzmacnia. Ratunek dla przesuszonych i łamliwych włosów.
- Masło shea – to taki multitool. Otrzymywane jest z orzechów drzewa masłowego. Zawiera prowitaminę A, witaminę F, E, kwas oleinowy, stearynowy… można tak wymieniać. Działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, dobre dla alergików, koi i przyspiesza gojenie się ran i podrażnień. Chroni włos i skórę przed szkodliwymi promieniami UV.
- Wosk pszczeli – wzmacnia, nawilża, ale jego przeznaczeniem w tym przypadku jest utrzymać niesforną brodę w ryzach.
- Olej arganowy – złoto maroka. Sprawia, że skóra staje się elastyczna, działa przeciwstarzeniowo, chroni ją przed złymi czynnikami atmosferycznymi. Także nawilża i regeneruje włos.
- Olej kokosowy – działa przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybicznie. Nawilża skórę, normalizuje działanie gruczołów łojowych. Jednocześnie zapobiega rozdwajaniu się końcówek, wzmacnia i odżywia włos.
- Witamina E – Działa przeciwzapalnie, nawilża i łagodzi podrażnienia, ma działanie przeciwstarzeniowe.
Zapach balsamu Mr Bear Family Wilderness
Wilderness to linia zapachowa określana przez producenta jako woń zielonych wzgórz, lawendy i drzewa. Ogólnie cała kompozycja pachnie świerkiem, chłodnym leśnym powietrzem i cytrusami.
Nuty głowy
świerk
świeże powietrze
lekkie cytrusy
Nuty serca
świerk
świeże powietrze
lekkie cytrusy
Nuty bazy
świerk
świeże powietrze
lekkie cytrusy
Balsam Mr Bear Family Wilderness – recenzja i odczucia
Zapach
To samo co w olejku. Jedynie przez wiadomo -inny skład, nabrał trochę ciepłego i cięższego aromatu niż olejek. Mamy tu między innymi wosk pszczeli przez co przy wąchaniu mamy wrażenie wdychania skrystalizowanego miodu z cytrusowymi nutami wymieszanymi z drzewem iglastym i odrobiną lawendy, która ujawnia się po bardzo krótkiej chwili.
Jak już wspominałem, nie znajdziemy tutaj typowego ciężkiego, kwaśnego czy wytrawnego zapachu lasu. Aromat jest świeży, cytrusowy – ta mięta, którą gdzieś czułem w olejku, tutaj zamienia bardziej w rozmaryn, który z resztą jest składnikiem zapachowym jako olejek z rozmarynu.
Zapach nie jest intensywny, jest na prawdę delikatny i żeby go po jakimś czasie wyczuć, trzeba poruszać głową, ewentualnie przejść się na świeżym powietrzu i pozwolić żeby do nosa przywiał go nam wiatr 🙂 Najlepiej trochę chłodniejszy. Co do oceny trwałości mam dylemat. Po jakimś czasie nie jest już wyczuwalny, jednak po potarciu i rozgrzaniu brody, zapach nagle wraca – tak samo jak w przypadku potarcia w dłoniach przy aplikacji.
Działanie, kolor, konsystencja
Chwyt dla mnie nie jest zbyt mocny – jest średni. Zarost jest lekko ogarnięty, ale odstających włosków nie ujarzmia – bardzo mi to nie przeszkadza bo po 1 – bardzo dużo tych kędziorów nie mam a po 2 – w końcu to wilderness 🙂
Balsam jest koloru kremowego miodu rzepakowego o konsystencji zbitego wosku. W miarę łatwo rozciera się w dłoniach, jednak napotkamy trochę woskowych grudek, które należy mocniej rozetrzeć. Aplikacja także jest łatwa i przyjemna. Po mocnym roztarciu, zapach staje się dużo bardziej intensywny.
Co do negatywnych reakcji – w przeciwieństwie do lekkiego swędzenia po jakimś czasie w przypadku olejku, balsam nawet łagodzi to uczucie przez co kombinacja olejek + balsam jest pewnie jeszcze milej widziana na skórze twarzy 🙂
Marketing i cena
Zapach
Kompozycja 3.5/5
Intensywność: 2/5
Trwałość: 2/5
Działanie
Włos brody: 4/5
Skóra pod zarostem: 5/5
Skutki niepożądane: brak
Chwyt: średni
Dodatkowe
Cena: 4.5/5
Wygląd: 4/5 (nawet z plusem)
Skład: 5/5