Burboneska, Cyrulicy – prezentacja, opakowanie
Zapach whiskey – brzmi cudownie kiedy mówimy o męskim kosmetyku, szczególnie, że sam jestem smakoszem tego trunku. Dlatego jeszcze chętniej sięgnąłem po ten olejek, prawie na samym początku swojej przygody z brodą i nadal do niego chętnie wracam. Głównie jesienią, kiedy lżejsze i owocowe olejki idą w odstawkę i czekają na swoją kolej do następnego sezonu (no chyba, że mam na któryś z nich ochotę). Jest to jeden z moich ulubionych olejków marki Cyrulicy.
Szklana ciemna 30 ml buteleczka (w momencie pisania tej recenzji, nie ma innych pojemności) od razu rzuca się w oczy przez klimatyczną czarną etykietę ze złotymi zdobieniami. Stylowo kojarzy się z broadway’em lat 30, Wielki Gatsby, trochę Noir i podobne. Standardowo – skład, producent, pojemność i zapach, do tego informacja o produkcji dla Lucjan’s Barber Shop i data przydatności + krótka instrukcja. Olejek dostajemy bez dodatkowego pudełka czy tubki. Bardzo ładnie prezentuje się na półce wśród innych kosmetyków. Bardzo lubię takie klimaty, jak z resztą widać po wyglądzie mojego bloga.
Pipeta miękka, przy 30% zawartości trochę słabo zasysa, ale to ze względu na konsystencję.
Skład olejku Burboneska Cyrulicy
Jak to bywa u Cyrulików, dostajemy wegański produkt z olejów roślinnych. Pełny skład z etykiety: Prunus amygdalus dulcis oil, simmondsia chinensis seed oil, argania spinosa kernel oil, crambe abyssinica seed oil, adansonia digitata seed oil, macadamia ternifolia seed oil, Parfum, tocopherol, helianthus annuus seed oil, coumarin, benzyl alcohol, eugenol, alpha-isomethyl ionone, benzyl benzoate, cinnamal, benzyl cinnamate, limonene.
Najważniejsze składniki:
- Olej ze słodkich migdałów – Działa przeciwzmarszczkowo, posiada witaminy A, E oraz witamin z grupy B, nawilża przesuszoną skórę.
- Olej jojoba – zapobiega łamaniu włosa oraz jego rozdwajania się. Oczywiście wzmacnia, pielęgnuje i lekko nabłyszcza.
- Olej arganowy – złoto maroka. Sprawia, że skóra staje się elastyczna, działa przeciwstarzeniowo, chroni ją przed złymi czynnikami atmosferycznymi. Także nawilża i regeneruje włos.
- Olej z baobabu – równie wszechstronny jak olej arganowy, chroni włos brody przed wszelkimi czynnikami atmosferycznymi oraz mechanicznymi.
- Olej makadamia – „multiwitamina”, pomaga w gojeniu się skóry, łagodzi podrażnienia.
- Olej abisyński – Szybko wchłaniający się, lekki, nie lepiący się olej. Nie zostawia tłustego filmu. Naturalnie nawilża, będąc zamiennikiem dla sztucznych silikonów. Broda staje się przyjemna w dotyku.
- Witamina E rozpuszczona w oleju słonecznikowyn – witamina w tej wersji, wchłania się wiele lepiej. Działa przeciwzapalnie, nawilża i łagodzi podrażnienia.
Zapach olejku Cyrulicy Burboneska
Cyrulicy opisują zapach Burboneski jako whiskey z charakterystycznymi nutami gorzkiej kawy. Do tego tytoń i jego kwiaty dla ekstrawagancji. Po środku wanilia burbońska z drzewem sandałowym, skórą i ambrettą jako baza (ogólnie Ambretta to takie nuty piżmowe).
Nuty głowy
liście tytoniu
kawa
Nuty serca
wanilia burbońska
kwiat tytoniu
whiskey
Nuty bazy
drzewo sandałowe
skóra
ambretta
Cyrulicy Burboneska – recenzja i odczucia
Zapach
Jeśli kogoś skusiło „whiskey” to mam kilka słów wytłumaczenia. Jeśli ktoś się spodziewa aromatów szkockiej to będzie zaskoczony, ponieważ szkocka jest whisky a cyrulicy serwują nam whiskey w wersji amerykańskiej (jest jeszcze whiskey irlandzka) nie każdy zna tę różnicę, dlatego warto wytłumaczyć to na wstępie. Olejek miał być słodki i taki jest, dlatego wyciągnięte są typowe aromaty dla bourbona – słodkie. Nie każdy też pewnie gustował w droższych single maltach, ale lubi się napić blendów do 50-60 zł i kojarzy zapach łychy tylko jako pieprzny, alkoholowy – tutaj tego nie znajdziemy.
Oczywiście dominować ma whiskey i kawa. Ta pierwsza opisana wyżej jest raczej wycofana i ukryta, ale dodaje smaczku. Kawa według mnie ta słodsza, aromatyczna z tych owszem gorzkich, ale z mlekiem. Dobrze jest za to czuć wanilię – blisko do ekstraktu waniliowego (dokładnie burbońskiego, tak jak podał producent), ale z korzennymi akcentami. Szczerze zapomniałem o tym, że mają być tam aromaty tytoniu i byłem zaskoczony kiedy przeczytałem sobie jeszcze raz opisy na stronie Cyrulików.
Moje najbliższe skojarzenie zapachowe to dobry wytrawny piernik, mocno korzenny, zanurzony dzień wcześniej na chwilę w bourbonie. Zapach jest słodki, pełny, bardzo elegancji, świetny na jesień. Aplikowałem go dziś do pracy około godziny 6:30, za oknem już chłodno i dla kontrastu miło mi towarzyszył swoją ciepłą wonią. Jest złożony, ale zachowuje ten zapach piernika, po czasie czuć lekko piżmo i skórę. Przestaje być intensywny po około 3/4 godzinach, ale zapach utrzymuje się przy skórze do tej pory. Wystarczy mocniej pomachać głową, albo przeczesać brodę delikatnie dłonią. Wtedy zapach się uwalnia.
Działanie, kolor, konsystencja
Główne zadanie burboneski to nawilżenie skóry i wzmocnienie oraz zmiękczenie włosa. Sam olejek jest raczej tłusty i ma oleistą konsystencję, ale dobrze się wchłania. Rozcierając w palcach jedną kroplę, poczujemy śliską warstwę, która pozostaje przez jakiś czas, mimo wszystko po aplikacji na brodzie – ta nie świeci się, ale dostaje lekkiego zdrowego połysku. Zarost nie jest obciążony, dobrze się układa i nabiera objętości. Jest przez długi czas miękki i elastyczny.
Skóra jest nawilżona, czuć na niej lekką ciepłą warstwę – ale nadal nie jest to mocno tłusty film lecz efekt bardzo cienkiej, jakby woskowej powłoki, która nie przeszkadza – wręcz przeciwnie, pozostawia miłe uczucie w chłodniejsze dni dzięki czemu burboneska to dobry olejek na jesień / zimę. Jednak nie każdy lubi cokolwiek czuć na skórze, dlatego ocena działania na skórę pod zarostem niższa.
Co do koloru – jest słomkowy / słonecznikowy z bardzo lekkimi ciemniejszymi naleciałościami. Po rozsmarowaniu na zewnętrznej części dłoni i porównaniu do drugiej suchej, ta z olejkiem wydaje się nieco ciemniejsza.
Marketing i cena
Zapach
Intensywność: 5/5
Trwałość: 5/5
Działanie
Włos brody: 5/5
Skóra pod zarostem: 4/5
Dodatkowe
Cena: 3/5
Wygląd: 5/5