Kanclerski woda po goleniu 1991 – recenzja i opinie

Kanclerski woda po goleniu 1991 – recenzja i opinie

Kliknij w gwiazdkę, aby ocenić ten wpis!
[Ilość ocen: 1 Średnia ocena: 5]

Kanclerski woda kanclerska 1991 – prezentacja, opakowanie

Dzięki współpracy ze sklepem dlabrodacza.pl – miałem okazję testować wodę kanclerską z linii 1991. To moja druga woda na półce obok Franciszka z Asyżu, która wyszła ze stajni Kanclerskiego. Zapach znam z wcześniej testowanego balsamu do brody o którym możecie przeczytać tu: recenzja balsamu Kanclerski 1991

Prezentacja i opakowanie

Wodę testuję już dłuższy czas więc mam jeszcze flakonik z atomizerem. Jeśli obserwujesz social media Kanclerskiego, pewnie wiesz już o zmianach butelki na wersję splash z gwintem. Dotychczasowa prezentuje się bardzo ładnie, szczególnie wykończenie przeźroczystym korkiem przypominający diament, jednak nowe także cieszą oko. Pojemność zostaje bez zmian czyli 100 ml.
 
Skąd zmiana? Po pierwszym użyciu myślałem, że mój atomizer jest wadliwy – zamiast rozpylać chmurę, dostałem strzał prostego strumienia płynu. Zapytałem u źródła czy to normalne, producent poinformował mnie, że problem jest znany ze względu na konsystencję wody. Jest dosyć gęsta i kleista dlatego też atomizer ma problem. Brawo za reakcję i decyzję o zmianach, które ułatwią aplikację.
 
 Wizualnie – klimat linii 1988, połysk, kolor, nie moje klimaty, szczególnie po rebrandingu z efektem WOW w liniach „Ojcowskich”. Co na plus – jest mega czytelnie.

Skład wody kanclerskiej 1991

Skład INCI: Alcohol denat., Aqua, Parfum, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Panthenol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Citral*, Coumarin*, Limonen*, Linalool*

*Składniki kompozycji zapachowej

Składnikami łagodzącymi są pantenol oraz ekstrakt z rumianku.

Zapach wody Kanclerski 1991 według producenta

Producent opisuje wodę jako kompozycję lukrecji, cytrusów oraz drzewa gwajakowego

Nuty głowy

Skórka pomarańczy

Nuty serca

Lukrecja
Limonka

Nuty bazy

Mandarynka
Drzewo gwajakowe

Woda kanclerska 1991 – recenzja i odczucia

Zapach

Lukrecja mnie zawsze kupi, dlatego też delikatny, ale w miarę intensywny zapach czarnego żelka z nutami suszonych cytrusów z drzewem w tle jest jak dla mnie prima sort. Jest męsko i słodko, bardzo ciekawy kandydat na EDP.

Czasami psiknę się nimi bez golenia w ramach EDT, trwałość to spokojnie 2-3 godziny więc tyle co drogeryjne wody toaletowe a zapach ma oryginalny, nie kończy się jak w większości przypadków zejścia do tego samego ciała po 20-30 minutach.

Raczej to wina atomizera – po aplikacji potrzeba kilku sekund, aby aromat się rozwinął. Z początku nie czuć nic, dopiero po chwilowym kontakcie ze skórą, uwalniają się powoli wszystkie nuty. Wtedy wyczuwalność jest na dobrym poziomie. Projekcja to kilka metrów czego bym się nie spodziewał. Byłem pewny, że maks zasięg to wyciągnięta ręka a nawet tylko przy skórze. Po goleniu i wejściu do salonu dostałem info z pierwszej ręki, że ładnie pachnę a to było kawałek drogi także ogon się ciągnie.

Testowałem też kombinację psik – mycie więc mogę Ci powiedzieć, że jeśli po aplikacji nagle się rozmyślisz i chciałbyś pachnieć trochę inaczej to przepraszam, nie da rady. Trzeba poczekać, aż samo trochę uleci. Ewentualnie można zużyć więcej wody, ale szanujemy ją więc „Psikasz? Nie myj!”.

Działanie, kolor, konsystencja

Kolor to woda z cytryną, słomka, bliżej przejrzystości. W dłoniach już niemal bezbarwny. Konsystencja to woda z cukrem w proporcji 1:1 – z początku klejący. Zauważalnie różniący się od innych znanych wód po goleniu. Konsystencja syropu niestety zatyka atomizer o czym już wspomniałem. Nie pomaga nawet przemycie ciepłą wodą. W związku z powyższym, uprasza się o aplikację na dłoń i dopiero z niej docelowo na wygoloną twarz.

Do tej pory każdy aftershave, który używałem to była mocno alkoholowa woda, od razu parująca i wysychająca – pewnie znasz to uczucie. Wcześniej testowany Franciszek Kanclerskiego był bardziej płynny, elegancko się rozpylał dlatego też zapytałem szanownego producenta o to czy tak powinno być. Tak – tak powinno być. 

Woda Kanclerska ma pełnić rolę płynnego opatrunku dzięki ekstraktowi z rumianku oraz pantenolu. Tak – tak właśnie jest. Ten klejący syrop bez szczypania, momentalnie łagodzi podrażnienia, nie ma śladu po zaczerwienieniach. Jestem bardzo zadowolony i zaskoczony, że bez efektu ognia na twarzy, robi swoją robotę.

Marketing i cena

Marka Kanclerski w moich zbiorach jest zawsze mile widziana, każdy produkt jest dopracowany, nie inaczej jest z wodą 1991. Produkty często wymieniane są wśród polecanych przez wielu brodaczy, sam producent czynnie bierze udział w dyskusjach w social media. Wodę Kanclerska 1991 możecie kupić w sklepie dlabrodacza.pl w cenie 50,15 zł (na dzień dzisiejszy). Aktualną cenę możecie sprawdzić tutaj: Woda po goleniu Kanclerska – 1991 – Kanclerski – 100ml

Zapach

Wyczuwalność 4/5
Projekcja 4/5
Trwałość: 3.5/5
Kompozycja: 5/5

Działanie

Łagodzenie: 5/5
Nawilżenie: 5/5
Skutki niepożądane: brak

Dodatkowe

Cena: 4/5
Wygląd: 3.5/5
Skład: 5/5

Są to subiektywne oceny, każdy testujący może mieć inne odczucia. Punkty wystawiam po dłuższym użytkowaniu w różnych warunkach.

Wyczuwalność – Ocena zapachu z bliska, buteleczki, roztarciu w dłoniach i zaraz po aplikacji

Projekcja – Ocena intensywności zapachu z większej odległości

Trwałość – Czas w jakim zapach jest wyczuwalny

Kompozycja – Oryginalność zapachu, złożoność oraz własne odczucia zapachowe

Łagodzenie – ulga po goleniu

Nawilżenie – Ocena wysuszenia skóry / zarostu przez wodę

Cena – Stosunek jakości do ceny, uwzględniając wszystkie poprzednie oceny

Wygląd – Własne odczucia wizualne produktu

Kliknij w gwiazdkę, aby ocenić ten wpis!
[Ilość ocen: 1 Średnia ocena: 5]

Dodaj komentarz

Twój e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola oznaczone *